Zima w strzeleckich szeregach nie oznaczała okresu stagnacji. Wprawdzie w listopadzie kończono akcję «Dziesięć strzałów ku chwale Ojczyzny» i zamierała aktywność na przysypanych śniegiem boiskach i stadionach, przychodził za to radosny czas świąt i karnawału.
To już taka, cytując klasykę, świecka tradycja, że wraz z nadchodzącym Nowym Rokiem ludzkość, a przynajmniej jej spora część, podejmuje różnorodne wyzwania, postanowienia tudzież inne mniej lub bardziej rozsądne decyzje.
Zgodnie z uchwałami polskiego Senatu i Sejmu patronami roku w Polsce będą kardynał Stefan Wyszyński oraz pisarze Cyprian Kamil Norwid, Stanisław Lem, Krzysztof Kamil Baczyński i Tadeusz Różewicz.
6 stycznia ośrodek «Caritas-Spes» parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łucku przeprowadził kolejną akcję charytatywną.
Zostaliśmy w tym roku w domu, nauczyliśmy się zakładać maseczki, przyzwyczailiśmy się do życia w nowej rzeczywistości, bardzo często wirtualnej, gdyż wielu z nas obecnie uczy się w sieci, tam pracuje i tam komunikuje się z najbliższymi.
Może powyższy tytuł brzmi nieco banalnie. Prawdopodobnie dla wielu wyda się lukrowanym cukierkiem, tak słodkim, że aż zęby od tego cukru zaczynają boleć. Pewnie woleliby, aby tego wyjątkowego, bożonarodzeniowego czasu nie ubierać w świecidełka i dzwoneczki, a raczej przeżywać w zadumie, skupieniu i powadze.
W 1941 r. Jan Kaczmarek, który pracował jako nauczyciel w Dąbrowicy, a wcześniej także w Kołkach na Rówieńszczyźnie, został skazany przez NKWD na pięć lat obozu pracy.
Święta zbliżają się milowymi krokami. To szczególny okres w życiu każdego przeciętnego zjadacza chleba. Nawet jeśli kiedyś tam złożyliśmy sami przed sobą przyrzeczenie, że już nigdy nie damy się uwieść temu świątecznemu szaleństwu, to i tak w następnym roku, wraz z całą rzeszą innych, podobnych nam obywateli, poddajemy się w końcu bez reszty aurze dzwoneczków, aniołków, choineczek, Mikołajów i oczywiście przygotowań do nadchodzących dni, tak przecież uroczystych.
Nauczyciel Jan Skiba został skierowany do Wyrki (obecnie rejon sarneński na Rówieńszczyźnie) po I wojnie światowej. Dziś kontynuujemy opowieść o jego losach (początek tu).
Rano 5 grudnia usłyszałam w radiu, że jest Dzień Wolontariusza. «No tak, oczywiście, – pomyślałam, – jutro przecież Święty Mikołaj, a on jest przecież prawdziwym i bardzo oczekiwanym wolontariuszem».